środa, 7 grudnia 2011

sadowykomornik.pl to oszust ?











UWAGA ! ! !

www.licytacje-komornicze.eu
www.sadowykomornik.pl

Dla celów historycznych pozwoliliśmy sobie zrobić print screeny, gdyby nagle zniknęły ;-)

Ten człowiek pod dobrze dobranymi słowami może próbować Was oszukać! Nie chcemy pisać, że Was oszukuje, ale to co robi daje jeden kierunek myślenia...

To co się nie zgadza z ogólnymi normami i zasadami licytacji komorniczymi nieruchomości:

1. na pierwszej licytacji komorniczej nigdy nie ma 50% oszacowania.
2. te licytacje prowadzi ta firma, w kancelarii komornika, i pod jego nadzorem. W "egzekucji z nieruchomości" w rozumieniu KPC licytację prowadzi komornik pod nadzorem sądu, w budynku sądu (z wyjątkami).
3. postąpienie minimalne 5000 zł. Znowu lipa. Standardowo postąpienie wynosi minimum 1% ceny wywołania.
4. żadna z tych nieruchomości nie jest zajęta przez komornika = nie prowadzi się wobec tych nieruchomości żadnego postepowania egzekucyjnego.
5. w księdze wieczystej brak wpisów w dziale IV "hipoteka", w większości zajętych nieruchomości w dziale IV widnieją hipoteki.
6. księgi wieczyste tych nieruchomości są generalnie czyste, jasne, klarowne, z uregulowanym stanem prawnym.
7. akt notarialny - w przypadku egzekucji z nieruchomości własność nabywamy poprzez przysądzenie własności poprzedzone udzieleniem przybicia. Nie ma żadnego aktu notarialanego.


Te "licytacje komornicze" nie są licytacjami komorniczymi w potocznym rozumieniu, a zwłaszcza w rozumieniu KPC. Zostały tak nazwane, ponieważ są prowadzone w kancelarii komornika i pod jego nadzorem. To wyszukany chwyt marketingowy!
Człowiek ten, chcąc pokazać światu, że na licytacjach można kupić okazje i perełki stworzył coś, co nazwał licytacją komorniczą, ale to coś nie jest licytacją komorniczą na której można kupić okazję.
Dodam więcej - u komorników rzadko są okazje. Trzeba się znać na rynku nieruchomości, na prawach rzeczowych, na windykacji, wierzytelnościach, podatkach, żeby umieć rozróżnić okazję od pseudookazji.
Trzeba się nieźle naszukać wśród setek, tysięcy obwieszczeń z całej Polski, aby znaleźć tę okazję.
Czasem łatwiej taką okazję samemu wykreować, dobrze negocjując warunki nabycia.

Na zasadzie chwytaj okazję póki jest! Ktoś kto się nie zna nie zauważy różnicy w ofercie która widnieje na tej stronie.

Dla nas, to co widnieje na tej witrynie internetowej to ewidentna ściema psychologiczna.
Kto nie umie czytać, ten nie zwróci uwagi, pomimo, że to śmierdzi co czuć od razu.
Zanim zaryzykujesz i podpiszesz cokolwiek dla tej firmy - udaj się do osoby, która zna się na rynku nieruchomości, zwłaszcza egzekucji z nieruchomości w trybie z Kodeksu Postępowania Cywilnego.

Na szczęście, w naszej opinii, takich nieruchomości nie kupują laicy, stąd watpimy, żeby się nacieli. Choć... stare mafijne powiedzenie mówi, że frajer zawsze się znajdzie.

Też możemy sobie zrobić licytację tego typu. Swojej nieruchomości. Oszacujmy sobie swoje 40m2 na Mokotowie na dom na np. 1'500'000 PLN i na licytacji będzie do kupienia za 1/3 wartości! Kupuj, okazja!

W naszej skromnej opinii to naciąganie frajerów, ale UWAGA! Właściciel tego przedsięwzięcia (swoją drogą młody stażem pośrednik w obrocie nieruchomościami co można sprawdzić tutaj nr jego licencji: ), może się z tego zarzutu wybronić (widziałeś zasady, regulamin, podpisałeś oświadczenie, więc o co Ci chodzi?). On chce z(a)robić kasę na osobach nieznających się na specyfice tego obszaru. Dla nas to podlega pod oszustwo.

Chłonność terenu przykładową też możemy sobie zrobić i ładnie marketingowo ją pokazać na grafikach ;-)

Uważajcie na takie rzeczy, czytajcie regulaminy i umowy!

czwartek, 1 grudnia 2011

srebro w kryzysie?





Kilka diagramów, skonstruwanych w ramach odprężenia.
Srebro ciekawie wygląda. Czy to może być formacja RGR?
A strefa EUro zażegnała kryzys o czym świadczy wysoka wartość EUR/PLN ;-)))

sobota, 26 listopada 2011

ceny gruntów rolnych

Mam wrażenie, że ostatnimi czasy zaczynają rosnąć ceny gruntów rolnych. Chyba nawet widziałem gdzieś na ten temat artykuł.

Głębiej się nad tym zastanawiając, ma to sens.

Ci którzy chcą się wybudować, wolą postawić siedlisko, które standardem nie wybiega obecnie poza standardowy dom czy mieszkanie. XI wiek. Co prawda wybudowanie siedliska może nie jest procesowo łatwe, ale czy trudniejsze od procesu kupienia działki budowlanej? Chyba nie. Ogromnym plusem jest dużo niższa cena gruntów rolnych.

Kupowanie obecnie mieszkania, czy działki budowlanej jest bezsensem. Ceny transakcyjne idą w dół, a ofertowe do góry. Tworzy się duuuuuuuuża dysproporcja. Na rynku akcji wykres taki miałby kształt tuby / megafonu;-)

Popyt na działki rolne powoduje wzrost ich ceny proste.

Kolejnym powodem dla którego ludzie kupują grunt [rolny], to jedna z najlepszych lokat pieniędzy fiat, które to niestety tracą na wartości.

czwartek, 10 listopada 2011

podaż mieszkań

W moim miasteczku, średniej wielkości, w powiedzmy - środkowej Polsce - pojawiło się pierwsze mieszkanie poniżej 100'000 pln. Jest to pierwsze mieszkanie na rynku wtórnym od 2 lat poniżej 100'000 pln!

Wyświetleń oferty jest dużo, bo już ok. 80 w ciągu doby. Domniemuję, że mieszkanko szybko zniknie z oferty. Oczywiście jest zlokalizowane w najgorszej dzielnicy - tam gdzie mieszkania zawsze będą najtańsze za m2. Zwłaszcza te do generalnego remontu. Spodziewam się, że będzie przybywać mieszkań w coraz niższych cenach.

Podaż mieszkań w województwie w którym mieszkam, wzrosła następująco:
III.2010 -> III.2011 + 18%

XI.2009 -> XI.2010 + 78%
XI.2011 -> XI.2011 + 116%
ale...
pomiędzy grudniem 2010 a marcem 2011 r. ilość mieszkań w ofercie utrzymywała się na takim samym poziomie (+/- 20%).
Stąd można powiedzieć że wzrost ilości mieszkań na rynku o 116% nastąpił w ciągu 9 miesięcy. I wydaje się, że tak jak ciąża u człowieka trwa 9 miesięcy, tak "ciąża" przyrostu liczby mieszkań jest na granicy pęknięcia. Im więcej towaru na rynku tym ceny niższe. Co potwierdza pierwsza jaskółka - pierwsze mieszkanie w ofercie poniżej 100'000 PLN, a dokładnie za 92'000 PLN.

źródło statystyk: dane własne.

poniedziałek, 7 listopada 2011

tajne spotkanie developerów

informacja lepsza, niż z pierwszej ręki.
Otrzymałem ją sms-em. Grupa 5 największych developerów ze średniej wielkości miasta centralnej Polski siedziała razem dzisiaj w pewnym miejscu i ostro rozmawiała o rynku. Cytuję fragment smsa:
...siedzą i radzą i mówią że jak tak dalej pójdzie to będą sprzedawać poniżej 4000/m2".

Oznacza to, że ceny raczej na pewno nie rosną.

Skoro developerzy - konkurenci się spotykają, to nie może być dobrze.
Skoro padają takie słowa - to tymbardziej jest źle.
Do ich plajty być może jeszcze daleko. Ale z pewnością bliżej do wyprzedaży. Potem zamykanie pozycji/inwestycji.

piątek, 21 października 2011

deweloperów rozmowy

Informacje z pierwszej ręki!

Podsłuchałem wczoraj rozmowy deweloperów - właścicieli, przedstawicieli dużych firm deweloperskich na rynku polskim, oraz pośredników. Na spotkaniu owym byli jeszcze rzeczoznawcy, zarządcy, publika, fani rynku real estate.

Bardzo ciekawie, IMO - naj wyrażał swoje odczucia właściciel firmy deweloperskiej, działającej w conajmniej w dwóch województwach. Jego spostrzeżenia co do rynku real estate - fragmentu mieszkań - są plus minus następujące:
  • - nowości w ustawie "deweloperskiej" spowodują prawdopodobnie większe bezpieczeństwo podczas zakupów, ale przełoży się ono na cenę. Będzie drożej. Bezpieczeństwo kosztuje, a deweloper przerzuci ten koszt na produkt finalny. Ostatecznie zapłaci klient.
  • - w/w nowości najprawdopodobniej wejdą w życie w połowie 2012 roku. Może to spowodować wstrzymanie się z zakupem własnego m przez klientów. Część popytu poczeka, aż nowe przepisy wejdą w życie, po to, by bezpieczniej kupić. Oznacza to conajmniej 7 miesięcy chudszych. Ale nie jest to przesądzone.
  • - deweloper przeliczył, biorąc pod uwagę Warszawę, że koszt budowy wzrósł w stosunku do 2010 r o 7%. A ceny mieszkań spadły. Zwłaszcza na rynku stołecznym. Dalej już nic nie mówił. Jedynie to, że część deweloperów jest zawieszona w powietrzu, i niekoniecznie wie co zrobić. Wedle mojej (gtz) oceny, jeśli koszty robocizny rosną, a cena mieszkania maleje, to deweloper ma mniejszy zysk. Który rozłożony jest na kilka lat inwestycji, a conajmniej kilkadziesiąt miesięcy w przypadku bardzo optymistycznym. Jeśli więc na wykresie linia kosztó przetnie linię przychodów - część deweloperów straci płynność. Oznaczać to może ich bankructwa i problemy klientów, wierzycieli. Do całego tegoczarnego scenariusza doklejają się następujące fakty:
  1. - kryzys ogólnoświatowy, w dodatku pogłębiający się,
  2. - ogromna podaż mieszkań na rynku pierwotnym,
  3. - zmniejszone możliwości sfinansowania przez banki (rekomendacje T oraz S zrobiły trochę swojej roboty, co potwierdzają dane banków i doradców finansowych),
  4. - praktycznie martwy program Rodziny na Swoim.

w/w spędzają sen z powiek deweloperom. Widać było strach w oczach u tego człowieka, który wydawał się być rozsądnie chodzącym po ziemi przedsiębiorcą.

Deweloper powiedział również, że w tym roku doszło do największych kwotowo zakupów ziemi w Warszawie przez deweloperów. Osiągano najwyższe kwoty na przetargach (!). Deweloperzy zauważywszy, że polepszyły się nastroje, i rynek nieco się ożywił zaczęli dokonywać zakupów ziemi. Tworzą banki ziemi. I tu twarz dewelopera przyjęła zdziwienie: skoro mamy kryzys światowy, problemy z otrzymaniem kredytu, proces inwestycyjny trwa minimum 36 miesięcy (nie licząc zakupu gruntu), ceny spadają, to po co tworzyć banki ziemi?

Deweloper przyznał się iż rozmawiał z głównym na świat analitykiem Credit Suisse. Deweloper stwierdził, iż jest w stanie orientacyjnie przewidzieć poczynania rynku do 6 miesięcy naprzód. Zapytał analityka co bedize za 3 lata? Analityk odparł, iż nie wie, wróżką nie jest, ale we w firmie, to rozpatrują wydarzenia do 8 miesięcy naprzód. Dalej, to czyste dywagacje.

Kolejne ciekawostki o których wspomniał:
- przyszli na wiosnę klienci. Mieli 1,5 mln PLN. Chcieli kupic mieszkanie. Bo inflacja zżera wartość tych pieniędzy. Trzeba je gdzieś ulokować, byle nie trzymać w gotówce. Narzekali, stękali, że drogo. W złoto nie chcą inwestować bo "ileż może jeszcze ta bańka trwać?". Wrócili jesienią i z bólami kupili nieruchomość lokalową. Jak widać i mali inwestorzy tworzą coś w rodzaju "banków ziemi".

Niestety nie potrafię stwierdzić, co myśli o złocie. Może powiedział tak pod publikę? Żeby pokazać że nie wierzy w złoto, nie inwestuje, i traktuje je jak inni - bańka, wyszło z mody etc.

środa, 19 października 2011

podatek katastralny jest sprawiedliwszy

Podatek katastralny do którego przymierzają się Polscy politycy wydaje się być słusznym rozwiązaniem. Definicja za wikipedią wyjaśnia wiele i nawet dla laika powinna być prosta w zrozumieniu. Co nie znaczy, że wszyscy będą zadowoleni z jego wprowadzenia, co jest raczej nieuniknione - pozostaje jedynie kwestia czasu.
Niezadowoleni będą bogaci posiadający nieruchomosci w centrach miast - oni zapłacą dużo wyższy podatek niż właściciele nieruchomości położonych na obrzeżach. Jednakże oni raczej się tym nie przejmą. Wrzucą to w koszty uzyskania przychodu, a jeśli nie będzie to możliwe - podniosą czynsze. Jednocześnie zadowoleni będą z tego biedni - i tak tam nie mieszkają, a dzięki podatkowi katastralnemu w końcu bogatym będzie gorzej - w mniemaniu biednych.
Biednym też zmieni się wysokość kwoty podatku do zapłacenia, ale prawdopodobnie - gdyż biedni to większość - będą potraktowani podatkowo łagodniej.
W jakiej sytuacji będą rolnicy?
To jest dosyć ciekawe, gdyż podatek od ziemi rolnej jest naliczany nie tylko od powierzchni rolnej, ale również od okręgu podatkowego do którego zakwalifikowana została dana gmina. Co ciekawe, najmniej opodatkowane są rejony o najsłabszych klasowo gruntach, czyli kategorie V i VI. Najsłabsze grunty oznaczają mało zbiorów, konieczność nawożenia, więc rozsądne jest mniejsze obciążenie podatkowe w tym przypadku. I odwrotnie, tereny o najlepszej żyzności gleb - klasy I, II i III są w najwyższych okręgach podatkowych. To tereny w okolicy np. Sandomierza, Grójca, Żuław Wiślanych (etc.).
Wartość gruntu rolnego jest odzwierciedleniem jakości gleby. I tak gleby w okolicach Sandomierza "kosztują" nawet 40000 PLN/ha, a grunty o V, VI klasie gruntu można wyszukać w całej Polsce nawet w cenach (2000)5000 PLN/ha.
Grunty o najlepszej żyzności (klasy I, II, III) są świetnie zagospodarowane, ciężko znaleźć nieużytki. A jeśli takowe się znajdzie, to jest to raczej wynik pijaństwa właściciela, długów (również alimentacyjnych = czytaj właściciel położył na to lachę), albo nieuregulowanego stanu prawnego. W przypadku gruntów słabych klas bonitacyjnych, IV, V i VI - znajdujemy tu stosunkowo dużą ilość nieużytków - bo po co obrabiać, skoro i tak nic nie urośnie?

Skoro więc obecnie podatek rolny uzależniony jest od okręgu podatkowego i klasy gruntu, a to warunkuje wartość gruntu, to czy po wprowadzeniu podatku katastralnego dotknie on również rolników?

Czy zostanie wprowadzony dodatkowy podatek, karający za niewłaściwe, niezgodne z przeznaczeniem zagospodarowanie terenu, wykorzystanie nieruchomości? IMO ten podatek by się przydał. Zwłaszcza w przypadku gruntów rolnych.

Czy po wprowadzeniu podatku katastralnego, który bardzo ugodziłby w rolników, podniosą oni ceny żywności?

Gdzieś doszukałem się informacji, z której wynika, że podatek katastralny był stosowany w Polsce przed wojną. Sprawę muszę jednak zbadać przy okazji.

piątek, 14 października 2011

opłata adiacencka 2011

Na tego bloga ludzie najczęściej trafiają wpisując w wyszukiwarkę google frazę: opłata adiacencka 2011" lub pokrewną.

Stąd podpinam pod ten wpis jeden z ważniejszych artykułów który ukazał się w tym roku, a który dla czytelników może być pomocną dłonią w walce z gminą ;-)

http://www.rp.pl/artykul/710044,626524.html
Opłata adiacencka od momentu odbioru infrastruktury
Danuta Frey 15-03-2011, ostatnia aktualizacja 15-03-2011

Decydującą datą przy ustalaniu opłaty adiacenckiej jest dzień końcowego odbioru urządzeń infrastruktury

Nie ma powodu, żeby badać, kiedy stało się możliwe podłączenie nieruchomości do tych urządzeń. Trzeba jednak wykazać, że rzeczywiście wpłynęło to na wzrost wartości nieruchomości – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargi kasacyjne Makro Cash and Carry Polska SA, Stelmetu SA oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zielonej Górze (sygnatura akt: I OSK 767/10 oraz I OSK 680/10).

Opłata adiacencka obowiązuje po stworzeniu warunków do podłączenia nieruchomości do urządzeń infrastruktury i do korzystania z drogi. Decyzja powinna być wydana w ciągu trzech lat. Stosuje się stawkę procentową, określoną w uchwale rady gminy, ale nie więcej niż 50 proc. różnicy w wartości nieruchomości przed i po wybudowaniu urządzeń.

Spółki zakwestionowały decyzje prezydenta Zielonej Góry, utrzymane w mocy przez SKO o ustaleniu opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości po podłączeniu sieci wodociągowej i wybudowaniu drogi. Opłatę dla Makro wyliczono na 1 mln 188 tys. zł, dla Stelmetu na 900 tys. zł.

Uwzględniając skargi firm, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim uchylił decyzje kolegium. Stwierdził, że operaty szacunkowe nie uwzględniały nakładów firm na dostosowanie urządzeń wodociągowych do własnych potrzeb. Do porównania cen nieruchomości przyjęto działki mniejsze o 20 – 30 razy od gruntów spółek. Nie ustalono, czy mogły się podłączyć do sieci po ostatecznym odbiorze technicznym, w którym wskazano usterki do usunięcia – czy dopiero po oddaniu inwestycji do użytkowania. Od tego zależy bieg trzyletniego terminu przedawnienia, który zdaniem WSA jeszcze nie upłynął.

Zaskarżając ten wyrok, SKO zarzuciło, iż sąd błędnie ustalił, że stworzenie warunków podłączenia do urządzeń technicznych następuje z chwilą oddania inwestycji do użytkowania, podczas gdy następuje to z chwilą końcowego odbioru robót. Broniło też operatów szacunkowych. Spółki przekonywały natomiast, że datą podłączenia nieruchomości do urządzeń był dzień ostatecznego odbioru, a w konsekwencji nastąpiło przedawnienie.

Jakkolwiek NSA nie zgodził się ze wszystkimi ocenami WSA, oddalił wszystkie skargi kasacyjne jako nieuzasadnione. Skoro WSA przesądził, że nie nastąpiło przedawnienie, decydującą datą jest data końcowego odbioru inwestycji. Analizy wymagają operaty szacunkowe oraz kwestia, czy warunki podłączenia były odpowiednie dla przewidywanej przemysłowej funkcji działek. Sprawa wraca więc do SKO.

sygnatura akt: I OSK 767/10 oraz I OSK 680/10

środa, 12 października 2011

poniedziałek, 10 października 2011

warunkiem zasiedzenia służebności drogi koniecznej jest wykonanie trwałego i widocznego urządzenia przez użytkownika drogi

http://www.rp.pl/artykul/56675,699645.html

Niezbędną przesłanką zasiedzenia służebności drogi dojazdowej jest wykonanie trwałego i widocznego urządzenia przez użytkownika drogi

To sedno wtorkowej uchwały powiększonego, siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 10/11), która może mieć duże znaczenie praktyczne, niekorzystne dla posiadaczy tego rodzaju służebności, a korzystne dla właścicieli działek.

Korzystanie to zbyt mało

Nie wystarcza ze służebności drogi korzystać przez lata, aby nabyć prawo do jej zasiedzenia (w praktyce po 30 latach). Korzystanie to musi być demonstrowane trwałymi urządzeniami na tej drodze (np. utwardzeniem, mostkami, płotem), ale dodatkowo muszą być one wykonane przez korzystającego z drogi, który ubiega się o zasiedzenie.

W wielu wypadkach korzystający ze służebności będą więc musieli wystąpić o ustanowienie przez sąd służebności drogi koniecznej (albo wykupić), co wiąże się z wydatkami.

W tej sytuacji znalazła się rodzina Antoniego P. mieszkająca w jednej z miejscowości Podhala, która żeby wyjechać ze swej posesji na drogę publiczną, musi pokonywać ok. 100 m przez dwie działki zabudowane, a dokładniej – wręcz przez podwórka sąsiadów. Inna rzecz, że rodzina P. robiła to od 50 lat, o czym wszyscy, w tym właściciele obciążonych działek, wiedzieli. Przed trzema laty powstał spór o utwardzenie poszczególnych fragmentów drogi i sąsiad zablokował wyjazd.

Antoni P. wystąpił o zasiedzenie tej służebności gruntowej, ale zarówno Sąd Rejonowy w Nowym Targu, jak i Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddaliły wniosek, uznając, że nie spełnia jednej z przesłanek z art. 292 kodeksu cywilnego, mianowicie tej, że musiałby on korzystać z widocznego urządzenia drogi (por. ramka).

Musi być trwałe i widoczne

W nauce prawa i orzecznictwie nie było wątpliwości, że służebność gruntowa może być zasiedziana tylko wówczas, gdy wykorzystywane jest przy tym trwałe i widoczne urządzenie, które odgrywa rolę ostrzegawczą w stosunku do właściciela nieruchomości (ma on możliwość reagowania na naruszenie). Czy wykonanie trwałego i widocznego urządzenia przez korzystającego ze służebności jest konieczną przesłanką jej zasiedzenia?

Wprawdzie droga, o którą spór trafił do SN, była utwardzona od grubo ponad 20 lat, ale utwardzenie wykonał sam właściciel działki. Antoni P. zaczął wykonywać utwardzenia dopiero niedawno, kiedy już doszło do sporu.

Jego pełnomocnik, mec. Eugeniusz Kłeczek, przekonywał powiększony skład SN (do którego zagadnienie skierował zwykły skład SN), że to nie powinno mieć znaczenia, że właściciel nieruchomości w każdym wypadku wie (a przynajmniej może wiedzieć), iż na jego nieruchomości wykonywana jest służebność.

Nieco ostrożniejszy był prokurator Piotr Wiśniewski, który wnosił o uznanie, że w każdym wypadku, gdy drogę zbuduje kto inny niż właściciel nieruchomości, prawo do jej zasiedzenia biegnie dla każdego korzystającego.

Sąd Najwyższy pod przewodnictwem prof. Tadeusza Erecińskiego, prezesa Izby Cywilnej, nie podzielił tego stanowiska i uznał, że drogę musi urządzić osoba, która domaga się zasiedzenia.

Jak ustanowić służebność

Jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej lub do należących do tej nieruchomości budynków gospodarskich, właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia za wynagrodzeniem potrzebnej służebności drogowej (droga konieczna). Przeprowadzenie drogi koniecznej następuje z uwzględnieniem potrzeb nieruchomości niemającej dostępu do drogi oraz z jak najmniejszym obciążeniem gruntów, przez które droga konieczna ma prowadzić (art. 145 kodeksu cywilnego).

Służebność gruntową można nabyć przez zasiedzenie tylko wówczas, gdy polega ona na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia (art. 292 kodeksu cywilnego).

sygnatura akt: III CZP 10/11

Ulga meldunkowa dotyczy także gruntu

bardzo ważne wyroki - bo chodzi o nasze pieniążki, których nie powinno się oddawać bez walki do US.

http://www.rp.pl/artykul/238101,695494.html

Zwolniony z podatku jest nie tylko zysk ze sprzedaży budynku, ale także działki, na której stoi

Taka jest konkluzja wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygnatura akt II FSK 416/10).

– To bardzo ważne i przełomowe orzeczenie. NSA potwierdził, że ci podatnicy, którzy na potrzeby ulgi meldunkowej traktowali budynek i grunt jako całość, postępowali słusznie – mówi Grzegorz Grochowina z firmy doradczej KPMG.

NSA zajął się sprawą podatniczki, która w 2008 r. odziedziczyła wraz z siostrą dom z działką, w którym wcześniej były zameldowane przez wiele lat na pobyt stały. W 2009 r. nieruchomość została sprzedana. Kobieta chciała się upewnić, czy prawo do ulgi meldunkowej obejmuje również ziemię, na której stoi budynek. Organ podatkowy uznał, że zwolniony z podatku jest tylko zysk ze sprzedaży domu. To dlatego, że ustawa o PIT wiąże ulgę meldunkową ze zbyciem budynku, a na gruncie nie można się zameldować.

Podatniczka odwołała się od tej interpretacji, wskazując, że dom jest częścią składową nieruchomości gruntowej, na której został wniesiony, i nie może stanowić odrębnego przedmiotu własności.

Stanowisko fiskusa podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. I SA/Wr 1100/09). Podkreślił on autonomię prawa podatkowego i cywilnego. Według kodeksu cywilnego grunt i posadowione na nim budynki stanowią całość nieruchomości i nie mogą być przedmiotem odrębnej sprzedaży. Przepisy podatkowe pozwalają jednak wyodrębnić z procesu sprzedaży sam budynek i przypisać mu inne skutki prawne. W efekcie WSA stwierdził, że kobieta musi zapłacić 19 proc. podatku od zysku ze sprzedaży samej działki.

Inne stanowisko zajął w tej sprawie NSA, który uznał, że nie należy tak wąsko i rygorystycznie interpretować prawa podatkowego.

– Odrębne rozliczenie zysku ze sprzedaży gruntu i budynku sprawiało w praktyce ogromne trudności, gdyż w aktach notarialnych podawana była jedna cena. NSA uznał, że budynek nie jest odrębnym od gruntu przedmiotem własności. Jeśli spełnione zostały pozostałe warunki, to dochód ze sprzedaży nieruchomości jest w całości zwolniony z opodatkowania – wyjaśnia Grzegorz Grochowina.

Podobne stanowisko zajął 20 lipca 2011 r. WSA w Białymstoku (sygn. I SA/Bk 222/11). W ocenie sądu pojęcie budynku mieszkalnego nie powinno być rozumiane w oderwaniu od gruntu, z którym budynek ten jest trwale związany.

Przypomnijmy, że ulga meldunkowa dotyczy nieruchomości nabytych w latach 2007 – 2008, zgodnie z obowiązującym w tym czasie art. 21 ust. 1 pkt 126 ustawy o PIT.

spadki cen nieruchomości

Po dłuższej przerwie niepatrzenia na trendy w nieruchomościach, co jest stosunkowo zdrowe dla psychiki, czas przejrzeć informacje z kilku ostatnich miesięcy ;-)
Naszym źródłem jest głównie rzeczpospolita.pl, która w naszej opinii jest stosunkowo wiarygodna.

13.07.2011 Spadki są. Stawki wywoławcze używanych mieszkań idą w dół. Sprzedający, którzy spieszą się z transakcją przed zmianami w „Rodzinie na swoim”, dają rabaty.

18.07.2011 Podaż jest ogromna, kupujących ciągle mniej, niż oczekiwaliby deweloperzy. Czy nie ma ryzyka, że część inwestycji po prostu nie będzie ukończona? To oznacza tylko spadki.

01.08.2011 Duża podaż mieszkań powoduje, że na rynku wtórnym ceny nie wzrosną, a mogą spaść.

08.08.2011 Rynek wtórny - ceny w dół.

16.08.2011 Od pośredników: zaczynają spadać ceny wywoławcze.

26.08.2011 Choć ceny ofertowe lokali sukcesywnie spadają, dla klientów wciąż są zbyt wysokie. Sprzedawcy tymczasem wykluczają radykalne obniżki.

01.09.2011 Tańsze mieszkania, ale mniej kupujących. Do 150 zł mniej niż w I kwartale płaciliśmy w drugim za metr mieszkania.

02.09.2011 Nie ma ofert w „Rodzinie...”. W zasadzie, aby mieszkania nadal były "W Rodzinie..." ich ceny musiałyby spaść o 30-50% minimum.

05.09.2011 Transakcje w dużych miastach - więcej metrów za taką samą cenę. 2008-2011 = 13-18% taniej.

27.09.2011 Spadek cen mieszkań na rynku wtórnym szybko się nie skończy.

10.10.2011 Lokale z drugiej ręki w kraju: ceny ofertowe mieszkań znacznie spadły. W ciągu 4 lat tj. 2007-2011 ceny mieszkań w największych miastach Polski spadły następująco:

Gdańsk 8,2 %
Poznań 10,2 %
Łódź 10,6 %
Wrocław 10,7 %
Kraków 15,2 %
Warszawa 15,7 %

Przoduje stolica, w której zalega najwięcej niesprzedanych mieszkań. Największa podaż w kraju oznacza największe spadki.

Dorzućmy do tego wszystkiego jeszcze inflację. Jeśli mamy do czynienia z inflacją 5%, to żeby nieruchomości zyskiwały, musiałyby drożeć o conajmniej 5,1%, a nie drożeją, tylko tanieją. Jeśli nieruchomości staniały o 2%, i weźmiesz pod uwagę inflację 4%, to już kupiłeś taniej o 6%. Dolicz do tego % ze znegocjowanej ceny. Wszystko pod warunkiem, że pierwotnie trafiłeś w nieruchomość o wartości +/- rynkowej, a nie przesadzonej o 30%: O ile za dużo chcesz za mieszkanie???

Z szybkiej przejażdżki po newsach internetowych na temat sytuacji na rynku nieruchomości w Polsce wynika, że czeka nas czas obniżek cen ofertowych a tym samym transakcyjnych.

A gdyby doszło do wojny? To co zrobi wtedy wartość niedawno napompowanych nieruchomości, a wartość spadająca obecnie?

niedziela, 4 września 2011

problemy ze spłatą kredytu hipotecznego




Co jakiś czas monitorujemy sytuację na rynku pracy w branży nieruchomości.
Znaleźliśmy ciekawe ogłoszenie: (zrzut ekranu obok) które wg nas, mówi o tym, że w środku banków, spłat rat kredytowych coś może się zaczynać dziać złego. Skoro bowiem bank szuka takiej osoby, to przecież nie dla picu. Nie robiłby sobie zbędnych kosztów. Widocznie bank (banki?) coś czują nosem, a być może mają już dane faktyczne, statystyczne (udokumentowane), namaclane, i na tej podstwie wywnioskowały, że potrzebna będzie osoba, która zajmie się zmianą warotści nieruchomości = kredytów udzielonych na zakup nieruchomości.

"opracowanie procedur pozwalających na podjęcie szybkich kroków zaradczych na wypadek zajścia nieprzewidzianych zdarzeń skutkujących spadkiem wartości nieruchomości stanowiących zabezpieczenie" - czego ten bank się boi? co do zasady nieruchomości nie doznają tąpnięcia jak giełdy papierów wartościowych. Co do zasady...

"przygotowywanie propozycji zmian wartości nieruchomości stanowiących zabezpieczenie" - czyli jednak coś się dzieje!


Obecnie negocjujemy nabycie 1,15ha. Wyjściowa 7500 zł. Chcemy kupić za 3000-4000 PLN. Kto uważa, że ceny idą w górę, ręka w górę!

środa, 10 sierpnia 2011

Frank spowoduje korektę w nieruchomościach?



Ciekawe czasy nastały. Frank staje się tak wiernym przyjacielem ludzi, tak im drogim przyjacielem! Kochają go wszyscy którzy mają z nim styczność. Zwłaszcza kredytobiorcy. Ciekawe jak długo potrwa taka sytuacja. Kiedy ludzie pękną i przestaną płacić raty kredytowe? W przypadku wielu osób niepłacących rat kredytowych w terminie banki bardzo szybką zaczną dochodzić swoich należności. W Polsce na (nie)szczęście trwa to troszkę czasu, w związku z czym zawsze będzie pewna nadzieja na zmianę koniunktury i sprowadzenie się Franka do parteru. Może się chłopak opije? ;-)
Jeśli nie, komornicy ruszą do akcji. Możliwe, że ludzie w końcu zaczną wystawiać zajęte przez komorników nieruchomości po niższych cenach. Tak aby sprzedać szybko z jak najmniejszą stratą. Spokojnie, komornik i tak swoje zarobi ;-)

Byłoby to całkiem zdrowe. Możliwe, że pomogłby to nawet programowi RnS. RnS wycenia obecnie lokale za ok 50-70% ich wartości ofertowej, w dużych miastach. Za tyle ludzie teraz sprzedawać nie chcą. Mały szok? ;-)


W załączeniu ciekawy układ cenowy. Platyna zarówno w PLN jak i w CHF tańsza od złota. A ponoć w wakacje tylko odpoczynek ;-)

sobota, 23 lipca 2011

brakuje złota


Jak na załączonym obrazku. Złoto wykupione po raz kolejny w e-numizmatyce. Coś się dzieje. Czy skoro już wszyscy kupują złoto, i nawet w teleexpresie o tym mówią, to już jest koniec bańki spekulacyjnej na złocie i już należy sprzedawać, aby uzyskać największy zysk? ;-)

pozwolenia

pozwolenie

z racji tego, że od kilku miesięcy przebudowują mi drogę, wpadłem na pomysł, aby uzbroić w wodę swoją działkę.
Mój błąd, że nie pomyślałem o tym wcześniej, nawet jakieś 2 lata temu. To wtedy zapłacili by za to podatnicy, tzn. miasto. I nie miałbym tego całego cyrku. Trudno.

Ulicę rozkopali. Ukradli asfalt. Wymienili wodociąg, gazociąg. Kanalizacja na szczęście już była wcześniej robiona. Zlikwidowali rów. Fajnie. Co prawda nadal ciężko się wydostać, i do miasta trzeba jeździć na około, ale niebawem będzie super.

Aby jednak to swojej działki doprowadzić wodę, to przechodzę drogę, przez mękę. W sumie to nawet przez mąkę też. Bo pył ilasty który jest w glinie która jest w piasku bardzo brudzi gdy jest sucho, i bardzo brudzi gdy jest błoto...

Najpierw uderzyłem do wodociągów. Tam ileś czasu czekałem na "warunki przyłączenia". Za papierek musiałem zapłacić coś ca 170 PLN. Mając ten magiczny dokument myślałem, że już wszystko załatwione. Dupa. Teraz trzebabyło do projektanta przyłącza. Projektant powiedział, że nie zrobi do póki nie dostanie mapy do celów projektowych...

Ok, załatwimy. Ponieważ ciotka wspominała, że ma kogoś w wodociągach, to uderzyłem tam. Od jednej koleżanki, do drugiej. Pani fajna, rozumna. Chciała mapę do celów projektowych. Powiedziałem, że nie mam. Ona, że w takim razie szybko do geodety. Którego? Podała kilku. Udałem się więc do niego. Pan zrobił mapę. Koszt 700,00 PLN netto. Czas: ok 4 tygodni = miesiąc. Bo on czekał na mapę z urzędu.

Tak naprawdę to czekał na mapę z urzędu. Potem postawił 2 pieczątki na 3ch egzemplarzach, "mapa do celów projektowych" oraz "geodeta uprawniony nr 123" i podpisał się. 861 PLN papa.

Z tą mapą biegiem do Pani z wodociągów. po 2 tygodniach zrobiła projekt przyłącza. 750 PLN. Netto=brutto, bo bez FV, i nikt o niczym ma nie wiedzieć. Powiedziała, żeby niezwłocznie udać się do MZD i zanieść im jeden egzemplarz. I udać się do wodociągów, złożyć 2 egzemplarze. Zrobiłem. W MZD nic się za złożenie nie płaci. W wodociągach też. Brakowało jednak ZUDu, Zakład Uzgodnień Dokumentacji, czy jakoś tak. Dla mnie raczej wyglądało to na Zakład Utylizacji Danych... Okazało się, że wodociągi nie przyjmą bez dokumentu z ZUDu. Ale po 2 godzinach negocjacji udało się. Przyjeli. Ale nie dadzą gwarancji, że ten który to będzie miał pozytywnie klepnąć w wodociągach klepnie to pozytywnie... ZUD mam donieść. Złożenie wniosku do ZUDu = 50 zł (załatwiła Pani z wodociągów) czas oczekiwania: póki co 2 tygodnie, podobno do 6 tygodni...

A MZD dał pozwolenie na wejście z robotami w pas drogowy na okres 2 tygodni, czyli do 26.07.2011 r.

Na szczęście kierownik robót drogowych jest prawie sąsiadem, więc nie będzie raczej wielkiego problemu.

To co mnie czeka jeszcze, to walka z wodociągami, które widać nie chcą kolejnego odbiorcy ich towaru i usług. Być może walka z MZD. I znalezienie wykonawcy przyłącza (dziura z jednej strony drogi, wkopanie studni, wprowadzenie rury wodociągowej w rurę osłonową, która jest już pod jezdnią, zrobienie dziury w chodniku przy zasuwie, z drugiej strony jezdni - robotników udało się uprosić, aby nie kładli chodnika - i podłączenie przeprowadzonej przez rurę osłonową rury wodociągowej).

Potem jeszcze protokoły powykonawcze.

wogociągi - 170
geodeta - 861
projekt - 750
ZUD - 50
RAZEM: 1831 + paliwo na jakieś 40 zł.

I dalej nie wiadomo, czy się uda....

Na drogę jest gwarancja 5 lat. Więc za ok 6 lat na pewno się uda tym ludziom, którzy teraz nie uzyskali zgody od MZD i wodociągów. Wtedy sporo osób rozkopie chodniki i śliczny nowy asfalt.

wtorek, 12 lipca 2011

złoto wykupione


Wczoraj wchodzę standardowo na internet, standardowo przeglądam kursy wybranych walorów. Patrzę na złoto - +117 zł, wystrzeliło pionowo. Jednocześnie spojrzałem na e-numizmatykę złoto miało karteczkę: "WYPRZEDANE!" - tego jeszcze nie widziałem, dziś sytuacja wróciła do normy, tzn. złoto mają :-), i dziś znowu poszybowało do góry, podobnie jak euro i frank szwajcarski. CHF jest dziś w nowym rekordzie 3,51 PLN. Miejmy nadzieję, że nie będzie z tego powodu zbyt dużo zawałów wśród kredytobiorców, którzy obciążyli swoje niruchomości kredytem w CHF na 30, 40 lat... Jeśli zawały będą, to sprawa się skomplikuje, będą sprawy spadkowe...

środa, 22 czerwca 2011

e-numizmatyka goli baranów II


hehm...
Firma przestaje się nam podobać. Nie lubimy takich metod łapania klientów. Marketing marketingiem... gdy wszystko wygląda zbyt pięknie zalezamy maksymalna ostrożność zanim klikniemy KUP TERAZ.
W załaczeniu grafik - print screen.
W zasadzie wygląda bosko! Kupujemy 20 monet, każda o wadze 159,2 g =ok. 5,12 uncji.
Czyli za 2180,00 PLN kupujemy 20*5,12=102,38 uncje. Daje to 2180,00 PLN / 102,8 oz = 21,29 PLN za uncje!!!!!
CHRYSTE jak tanio, biore cały nakład !!!!!!!!!

Ale chwila, moment...
159,2 g ma sie zmieścić w monecie o średnicy 27mm? No ok, może jest wyjątkowo cienka ;-)

Dla pewności dzwonimy więc pod 22 5232525. Odbiera miła pani. Zadajemy kilka pytań, po czym okazuje się, że opis dotyczy całego kompletu. Wszystkie 20 monet waży 159,2 g.

Oznacza to, że płacimy 2180,00 za 5,12 uncji srebra = 2180/5,12=425,78 zł za uncję.....

przy obecnej cenie spot = 100,14/oz cena 425,78/oz nie wydaję się zbyt atrakcyjną......

Pozdrawiamy, dziękujemy.

czwartek, 9 czerwca 2011

przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności

Naszym zdaniem warto przekształcić. Własność jest zprawem silniejszym niż posiadanie prawa użytkowania wieczystego. Łatwiejsze w obrocie. Mniej problemów. Czystszy stan prawny. Lepsza cena. I Twoje, a nie Skarbu Państwa.

Jak wykupić korzystnie grunt na własność
Renata Krupa-Dąbrowska 04-06-2011, ostatnia aktualizacja 04-06-2011 03:48

9 sierpnia stracą ważność atrakcyjne zasady przekształcania użytkowania wieczystego we własność. Podpowiadamy, jak z nich skorzystać

Wykupić, nie wykupić? – zastanawia się wielu użytkowników wieczystych. Być może wielu z nich zdopinguje do podjęcia decyzji fakt, że 9 sierpnia wchodzi w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 26 stycznia 2010 r. (sygn. K9/08).

Od tego dnia przestaną obowiązywać art. 4 ust. 8 i 9 ustawy z 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (DzU nr 175, poz. 1459 ze zm.). Te przepisy tracą moc tylko w takim zakresie, w jakim narzucają gminom udzielanie bonifikat podczas przekształcania. Po tej dacie samorząd nie będzie już ich stosować.

O co chodzi

Upusty wprowadziła nowelizacja z 7 września 2007 r. ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości. Weszła ona w życie 1 stycznia 2008 r. Przewiduje obowiązkowe bonifikaty podczas przekształcania w wysokości 50 i 90 proc. opłat. Opłatę zaś stanowi różnica między wartością gruntu z prawem własności i z użytkowaniem wieczystym.

Na pierwszą bonifikatę mogą liczyć osoby fizyczne, które prawo wieczystego użytkowania uzyskały przed 5 grudnia 1990 r., oraz ich następcy prawni. Taki sam upust dostaną użytkownicy nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków.

Z drugiej bonifikaty mogą skorzystać użytkownicy wieczyści nieruchomości przeznaczonych na cele mieszkaniowe, których dochód miesięczny na jednego członka rodziny nie przekracza przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej za ostatnie półrocze poprzedzające rok złożenia wniosku. Ogłasza je prezes GUS. Za ostatnie półrocze 2010 r. było to 2917 zł.

Dwa systemy

W tej chwili w wielu miastach grunt można przekształcić na dwa sposoby. Po pierwsze, na podstawie ustawy z 29 lipca 2005 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości. Po drugie, w części miast (głównie tych dużych) na podstawie przyjętych tam uchwał, które także przewidują możliwość wykupu i często na tak samo korzystnych zasadach jak te przewidziane w ustawie. Bonifikaty wynoszą nierzadko od 90 do 95 proc. opłaty. Tak jest np. w Poznaniu. Od użytkownika wieczystego zależy, które wybierze.

Nie wszyscy jednak mają wybór. W mniejszych miastach i miejscowościach rady miast (rady gmin) nie zdecydowały się na wprowadzenie korzystnego wykupu użytkowania wieczystego we własność.

Oznacza to, że tam można korzystać tylko z regulacji ustawowych. I to przede wszystkim ich mieszkańców dotkną skutki wyroku. Trybunał zakwestionował bowiem konstytucyjność tych przepisów ustawy, które wprowadzały wysokie bonifikaty podczas przekształcania. Żaden wyrok TK natomiast nie dotyczy drugiego rodzaju wykupu, czyli tego wynikającego z uchwał.

Niektóre gminy zasłaniają się wyrokiem i nie chcą przyjmować wniosków, ale jest to złamanie prawa (patrz wypowiedź). Czy tego chcą, czy nie, przepis jeszcze obowiązuje.


Opinia: Mirosław Gdesz, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie

Gminy nie mają prawa odmówić przyjęcia wniosku o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego we własność na podstawie ustawy z 2005 r. Muszą przyjąć każdy wniosek, który zostanie złożony do daty wejścia w życie wyroku TK, czyli do 9 sierpnia 2011 r. Gdyby jednak mimo wszystko odmawiały, to można go przesłać listem poleconym. Taki wniosek, jeśli stan prawny nieruchomości jest uporządkowany, gmina powinna rozpatrzyć w ciągu miesiąca. Jeżeli tego nie robi, to na podstawie art. 37 kodeksu postępowania administracyjnego użytkownik wieczysty ma prawo poskarżyć się na przewlekłość postępowania do samorządowego kolegium odwoławczego, a następnie do sądu administracyjnego. Gdy zażalenie jest zasadne, SKO wyznacza dodatkowy termin załatwienia sprawy. W razie potrzeby może przymusić gminę do wydania decyzji. Od 1 lipca (wtedy zmienią się przepisy) sąd administracyjny będzie mógł ukarać opieszały urząd karą grzywny w maksymalnej wysokości dziesięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej z roku poprzedniego ogłoszonego przez prezesa GUS.


Polskie prawo

Wywłaszczanie ziemi to jak legalna grabież.... To zabranie prawa własności. Masz swoją ziemię, potem pyk! ustawa, zabierają ziemię, bo niby na cel publiczny jest potrzebna. Ok, trudno. Wyjścia i tak nie masz. POtem dla Państwa Twoja ziemia nie jest już potrzebna, więc stoi i nic sie z nią nie dzieje. Nieużytek. Nie generuje dochodu, pożytków. Chcesz ją więc z powrotem, żeby zacząć nią gospodarować. I nie chcą jej oddać.

Odebrane działki do zwrotu

Renata Krupa-Dąbrowska 20-05-2011, ostatnia aktualizacja 20-05-2011 03:35

Sejm musi zmienić przepisy, które uniemożliwiały byłym właścicielom odzyskiwanie wywłaszczonych nieruchomości

Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył w czwartek 19 maja skargę konstytucyjną dotyczącą zwrotu wywłaszczonej nieruchomości (sygnatura akt SK 9/08).

W czasie II wojny światowej zabrali ją mieszkańcowi Ostrowa Wielkopolskiego Niemcy. Pobudowali na niej barak administracyjny. Po wojnie przejęła go Liga Obrony Kraju.

Formalnie właściciel działki został z niej wywłaszczony na podstawie umowy notarialnej dopiero w latach 60. Przywołano w niej art. 47 ust. 1 ustawy z 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości. Z czasem barak popadł w ruinę, a działka stała pusta. Dawny właściciel, a po jego śmierci syn, zażądał zwrotu nieruchomości.

Wojewoda kaliski odmówił, uzasadniając, że nie ma do tego podstawy prawnej. Art. 216 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami (dalej: ugn) pozwala bowiem zwracać działki (na których nie jest już realizowany cel publiczny) zabrane na podstawie przepisów od dawna nieobowiązujących. Muszą być one jednak enumeratywnie wymienione we wspomnianym art. 216 ust 1. Jak wskazał wojewoda, na liście zawartej w tym przepisie nie ma art. 47 ust. 1 ustawy z 1958 r.

Ponad 20 lat dawni właściciele działki toczyli bój o jej zwrot, bez efektu. Skarga do TK miała być ostatnią deską ratunku.

Wczoraj TK orzekł, że art. 216 ust. 1 ugn w zakresie, w jakim pomija art. 47 ust. 1 ustawy z 1958 r., jest niezgodny z konstytucją. Konkretnie narusza art. 64 ust. 1 konstytucji oraz z art. 64 ust. 2 w związku z art. 32 ust. 1. Zdaniem TK przepis daje nierówną ochronę właścicielom. Zależy ona od tego, czy w umowie notarialnej, na podstawie której zabierano nieruchomości, wymieniono art. 6 czy też art. 47 ust. 1. Pierwszy przepis art. 216 wymienia, tego drugiego już nie. Efekt jest taki, że jedni właściciele mogą się domagać zwrotu nieruchomości, a drudzy nie.

Jak podkreślił TK, mimo to nie powinna dziwić dotychczasowa linia orzecznictwa sądów administracyjnych, które odmawiały uchylenia decyzji odmawiających zwrotu nieruchomości. Sądy administracyjne badają bowiem legalność decyzji i nie mają prawa zastępować ustawodawcy, a to właśnie on jest winien zaniechania.

TK widzi dwa wyjścia z tej trudnej dla byłych właścicieli sytuacji. Albo po publikacji wyroku TK w Dzienniku Ustaw sądy administracyjne zaczną inaczej orzekać, albo też ustawodawca znowelizuje art. 216 ust. 1 ugn w ten sposób, że pojawi się w nim art. 47 ust. 1 ustawy z 1958 r.

sygnatura akt SK 9/08

mieszkanie po rozwodzie

Mieszkanie wykupione po rozwodzie

Marek Domagalski 03-06-2011, ostatnia aktualizacja 03-06-2011 03:57

Przekształcenie spółdzielczego lokatorskiego prawa do lokalu we własnościowe ustanawia zupełnie nowe prawo

Choć w sensie ekonomicznym jest między nimi związek, prawnie rzecz biorąc, nie jest to kontynuacja. To sedno wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: II CSK 410/10).

Przekształceń lokatorskiego prawa do mieszkania we własnościowe już w zasadzie nie ma, ale przed laty była to masówka. Czynność taka może mieć znaczenie także obecnie, gdy dochodzi np. do dziedziczenia mieszkania spółdzielczego.

Z takim problemem spotkała się Krystyna W., mieszkanka Szczecina, która jako jedyny spadkobierca swej matki odziedziczyła także jej spółdzielcze własnościowe mieszkanie. Mieszkanie to, jako lokatorskie, zostało w roku 1968 przydzielone, jak się wtedy mówiło, tylko matce, choć była w związku małżeńskim. W 1979 r. rozwiodła się i tuż po rozwodzie wystąpiła o przekształcenia lokatorskiego prawa we własnościowe, co też nastąpiło (oczywiście uzupełniła wkład budowlany). Trzy lata temu matka zmarła, a spadek przypadł córce. Były mąż też zmarł i też zostawił spadkobierców.

Gdy Krystyna W. wystąpiła do spółdzielni mieszkaniowej o potwierdzenie jej wyłącznych praw do mieszkania, spółdzielnia oświadczyła, że prawo to należy także do spadkobierców byłego męża matki, i zażądała, by spadkobiercy wyznaczyli spośród siebie pełnomocnika do dokonywania czynności związanych z wykonywaniem tego prawa. Krystyna W. wystąpiła więc do sądu o ustalenie, że wyłącznie jej przysługuje prawo do tego mieszkania. Sąd rejonowy, a następnie okręgowy oddaliły jej pozew, uznając, że prawo do mieszkania (lokatorskie) wchodziło w skład majątku wspólnego, a ponieważ nie dokonano po rozwodzie jego podziału, także prawo własnościowe, jako jego kontynuacja, należało do obojga, a teraz należy do ich spadkobierców.

Pełnomocnik kobiety mec. Michał Karłowski przekonywał Sąd Najwyższy, że po rozwodzie wygasło prawo męża do mieszkania, bo zgodnie z obowiązującą wtedy ustawą o spółdzielniach i ich związkach (art. 138) prawo spółdzielcze mogło wyjątkowo należeć do dwóch osób, pod warunkiem że byli to małżonkowie. To, że nie doszło do rozliczeń byłych małżonków, spłaty wkładu, to kwestia uboczna.

Z tym argumentem SN się zgodził. Wskazał, że spółdzielnia nie powinna była się zgodzić na wykup przez byłą żonę mieszkania bez rozliczenia z mężem. Powinno zaś to nastąpić wedle zasad, które SN określił w uchwale z 11 lipca 1983 r. (sygn. III CZP 28/83), że wartość wkładu mieszkaniowego może być, do celu ustalenia spłaty, odpowiednio podwyższona. Jednakże niedopełnienie tych obowiązków nie ma znaczenia dla ustalenia właściciela mieszkania.

– Spółdzielcze własnościowe prawo będące następstwem wykupienia prawa lokatorskiego nie jest jego prawną kontynuacją – powiedział sędzia Krzysztof Pietrzykowski. – Czynność ta polega na wygaszeniu dotychczasowego (lokatorskiego) prawa i wykreowaniu nowego – własnościowego. Zatem wykupione po rozwodzie mieszkanie nie mogło wejść do wspólnego majątku byłych małżonków, a stanowiło odrębny majątek kobiety. W konsekwencji na skutek dziedziczenia prawo do niego przysługuje wyłącznie powódce.

Tak orzekł SN, uchylając wyroki obu niższych instancji. Wyrok SN jest ostateczny.

sygnatura akt: II CSK 410/10

czwartek, 12 maja 2011

mieszkania coraz taniej

Rzepka doniosła, że mieszkania tanieją, tu i tam ;-) od Śląska po wakacyjne Mazury. Wiadomo było, że Śląsk był relatywnie tani, teraz stał się tańszy. Dobrą info jestr, że w i w stolicy ceny poszły troszkę w dół.

"Jak podają analitycy z Szybko.pl, na rynku jest coraz więcej tańszych mieszkań. – W Warszawie o 5 p.p., do 30 proc., wzrosła liczba mieszkań dostępnych za 7 – 8 tys. zł za mkw. W Krakowie łatwiej znaleźć ofertę za 5-6 tys. zł za mkw., a we Wrocławiu o 6 p.p. wzrosła liczba mieszkań w cenie do 6 tys. zł za mkw. – podaje Marta Kosińska."

Sprzedawcy mądrzeją?

I czy skoro tańszy Śląsk staniał, to czy droższe inne rejony w końcu tego nie zrobią? Wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu.

czwartek, 5 maja 2011

platyna RGR


Trochę po nie w czasie ;-)

Czy to formacja RGR na platynie?

Czy zbliża się czas zakupów?

metale szlachetne bańka spekulacyjna pękła


Bańka spekulacyjna ;-) na metalach w końcu pękła, co fantastycznie widać na srebrze. "Złoto dla biednych" było tanie, więc masy, cała wiara kupowała. Bo widzieli, że idzie do góry. Myśleli, że sreberro zaprowadzi ich do nieba ;-) A tu lipa. Przegrzały się silniki, i spada. Do ziemi jeszcze daleko. Ciekawe, kiedy będą pierwsze zawały przed zderzeniem z gruntem, znaczy ziemią ;-)

Choć biorąc pod uwagę ostatnią dekadę, to już było kilka takich pęknięć baniek (l.mn.) spekulacyjnych. Czy ta jest ostatnia? ;-)


piątek, 29 kwietnia 2011

czy u komornika są okazje?

I jest! Extra!
Mieszkanie w centrum miasta. Świetnie położone. 3cie piętro. ok. Środkowe. Mieszkanie narożne NW. Małe 17m2. Mieszkania na piętrach 1 i 2 są większe. Duzo wieksze. Na 3cim piętrze mieszkań jest chyba z 8. Na samym 1 i 2 łącznie 7. Ogromna różnica. Nawet wygląd pięter się różni. Wywiad z sąsiadami zrobił swoje. Sąsiadka wszytsko wyśpiewała. Gość ma ogromne długi. Nie chcą go w bloku. Najgorsza persona. Pije, zbiera złom, puszki i z tego się utrzymuje, wychodzi wcześnie rano, bardzo późno wraca, zalany. Często sprowadza kolegów, i współnie w melinie piją.
Skrzynka opcztowa pełna na maxa. Same awiza i rachunki. Pan chyba nie ma zamiaru za nic płacić. Nigdy. Potwierdza to fakt, że lokal zamieszkuje patologia, której nikt nie chce. Problemu społecznego z eksmisją więc nie będzie.
Jest w sumie tylko jeden minus tego lokalu. A raczej całego piętra. Wspólna łazienka.
Ale... tu ukryty chaczyk, i wartość. Lokale na 1 i 2 piętrze mają swoje łazienki. Na 3cim piętrze, wg słów sąsiadki, kogo było stać, to w porozumieniu ze wspólnotą zrobili sobie swoje łazienki.
A jaka cena tego lokalu? Odpowiednia. Oszacowany na ok 65% jego wartości rynkowej gdyby miał swoją łazienkę. Wywoławcza niższa, więc jest o co walczyć. Wywoławcza ok 49% jego wartości rynkowej gdyby miał swoją łazienkę.

eksmisja z mieszkania

Trafiła się kolejna okazja. Extra! trzeba iść ja sprawdzić. Poszedłem.

Podczas dorgi przemyślenia. Osiedle nie jest fajne, w sumie jedno z najgorszych, pomimo, ze blisko do centrum miasta. Bloki 4piętrowe, PRL, płyta. Cena za mieszkanie tez bez rewelacji. W sumie bez sensu tam iść. Ale czego człowiek nie robi dla dodatkowego doświadczenia? Spacer zieloną alejką źle mi nie zrobi ;-)

Okazało się, ze mieszkanie znajduje się na ostatnim piętrze z 4. Szit. Klatka schodowa - schodami dookoła. Na barierkach sznurki na pranie. I smród obiadów. Coś czego niecierpie w blokach (!).

Mieszkanie przedmiotowe troche przypomina zamek... W najwyzszej wiezy, w ostatnim pokoju... była królewna... ;-)

Po dotarciu na samą górę, obok drzwi na barierce wiszą 2 t-shirty, czarne, przepocone. Mało przyjemny widok :/

Pierwszy dzwonek - nic. Drugi dzwonek - słychać poruszenie przy drzwiach i otwieranie zamka. Otwiera starowinka, babcia, niestety nie królewna ;-)

Nowością dla niej było, że mieskzanie zajął komornik, że będzie na licytacji. Jak to? Tu są długi? Pani mieszka z mężem, i dwoma synami 40+... Śmierdzi patologią. Mieszkanie jest na jednego z synów. Babcia twierdzi, że ona ma tu "dożywotkę". W księdze wieczystej niestety nie ma o tym wzmianki. Babcia nic nie wie co przychodzi w listach do syna, nie interesowała się tym. No bo po co? Wszystko jest w porządku.
Obawiam się, że dojdzie do niezłej rozmowy między babcią a jej synami... I wszystko przeze mnie! Uświadomiłem kogoś, kto miał o niczym nie wiedzieć...
I jeszcze naraziłem się synowi, właścicielowi i dłużnikowi, bo zostawiłem babci wizytówkę...

Krótkie pytanie do babci, co zrobi jak kupię to od komornika, ja, lub ktoś inny? Odpowiedziała pytająco:
to co z nami będzie? Eksmisja na śmietnik?

Szkoda takich ludzi. Takie życie. Trudno. Nie ma, że boli.

Nikt tego nie kupi, nie w tej cenie, nie w tej lokalizacji, i nie z tyloma ludźmi na pokładzie. Nawet na drugiej licytacji, której za kilka miesięcy będzie trzeba wyglądać.

wtorek, 26 kwietnia 2011

działki budowlane kryzys

Przegladajac dzisiaj troche zaległych artykułów z Rzepki, natknąłem się na ten artykuł, który mówi poniekad o tym, o czym wspomniałem w tym wpisie: http://grunttoziemia.blogspot.com/2011/04/w-koncu-kryzys-w-nieruchomosciach.html

Działki budowlane leza odlogiem, i lezec bedzie ich w ten sposób prawdopodobnie coraz więcej. Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak to ze ceny ofertowe, a za nimi transakcyjne spadną. Potwierdza to równiez wpis kolegi Doxy: http://slomski.us/2011/04/25/stress-test/

który developer najbardziej umoczy?

Ukazał się tydzien temu w rzepie artykuł. Na końcu artykułu podane zostało krótkie zestawienie:

Ile mieszkań w budowie mają deweloperzy:
- Dom Development 3398
- Gant Development 2000
- Robyg 1340
- Budimex 1000
- Marvipol 994
- J.W. Construction 631
- Atlas Estates 160

Do głowy przyszło mi od razu pytanie, którzy z nich najbardziej utopiże na co go stać. A raczej na co go nie stać. A prędzej czy później to się właśnie stanie. Zwłaszcza, ze podaz mieszkań (i nieruchomości ogólnie) stale rośnie. A popytu jakoś większego nie widać (pomimo ozywienia). Ceny ofertowe rosną, o czym Rzepka tez pisała, a transakcyjne nieco wzrosły. Biorąc pod uwagę inflację, to ceny stoją na tym samym poziomie, o ile de facto nie spadają.

Osobiście uważam, że dojdzie do załamania się u conajmniej jednego duzego developera. Too Big To Fail. Mając dużo większe zobowiazania niż mały developer, (na mniejszym lokalnym rynku, na którym jest mniejszy wybór mieszkań niż jużobecnie w np. Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, 3mieście) będzie lecieć w dół ze sprzedaza, obrotami, i jednoczesnie do góry z kosztami. Wtedy prawdopodobnie ludzie od razu poczują, że coś jest nie halo. Sprzedający obniżą ceny ofertowe, i zaczniemy schodzić z piramidy.

Upadek albo conajmniej duże problemy u tylko jednego developera spowodują emocjonalny efekt w umysłach sprzedajacych nieruchomości.

Mozliwe, ze za kilka-kilkanaście miesięcy powrócimy do tego zestawienia, aby zobaczyć który developer jest w gorszej sytuacji.

niedziela, 24 kwietnia 2011

w koncu kryzys w nieruchomosciach?

Chyba w końcu zaczyna być widać efekt kryzysu w nieruchomosciach. Przynajmniej ja go dzis rano odczułem, az mi się włos zjezył. Przejechałem się rano gdzieś, gdzie nie byłem ok. rok czasu. Po drodze znalazłem chyba z 4-5 tablic "NA SPRZEDAŻ" + nr tel. Działki budowlane, 2 puste, 1 z fundamentem, druga z domem mieszkalnym - stan surowy otwarty. I jeszcze chyba jakaś jedna oferta. Rok temu nie było tam żadnej tablicy. Nic, zero! Dziś są.

W grę wchodzą w sumie 2 kwestie:

1. efekt kryzysu, i powiększająca się podaz nieruchomości,

2. kryzys u pośedników - że wcześniej nie mieli potrzeby stawiania tablicy, a teraz potrzeba wynikła sama: "na ogłoszenie w internecie nie ma zainteresowania, to postawimy tablice, na pewno się sprzeda".

IMO bardziej właściwy jest nr 1. Bo... były tylko 2 tablice pośredników, reszta to prywatne ogłoszenia. Pośrednik gdy sprzedaje musi dać jasno do zrozumienia, ze to oferta od pośrednika.

Tablice były na odcinku 0,5 km, w miejscu gdzie wszystko - 95% - kupione na kredyt, ładne, piękne, nowe. Osiedle nowych domków z dziećmi rzędu 5-20 lat, co oznacza rodziców w przedziale wiekowym 30-50.

piątek, 22 kwietnia 2011

pozwolenie na budowę

artykuł

Czyli dalej trzeba się ubiegać o pozwolenie na budowę. Bez sens. Dalej ograniczanie "świętego" prawa własności.

Przecież można to rozwiązać w prosty sposób. Wysyłając zawiadomienie do urzedu o planowanym przedsięwzięciu, wysłać oświadczenie sąsiadów, ze nie mają nic przeciwko. Lub - druga opcja - wysyłając zawiadomienie do urzędu, wysłać to samo do sąsiadów. Jeśli w ciągu 30 dni nie przyślą sprzeciwu - zgadzają się na wykonanie przedsięwzięcia. Polandia się nigdy nie zmieni. Dzieki, kaczko. Ptaki mają jednak małe mózgi :/

glupota czy nieswiadomosc

artykuł

"Ponad 90 hektarów gruntów, domy jednorodzinne i mieszkania przejęła pod pretekstem niewielkiej pożyczki pod zastaw nieruchomości grupa przestępcza z Poznania."

Nie wiem... czy to taka była treść ogłoszenia, którym reklamowali się "bandyci", czy też TVN24 nie zna róznicy pomiedzy zastawem a hipoteką? Ten pierwszy dotyczy tylko ruchomości. Nieruchomości dotyczy tylko i wyłącznie hipoteka.

Co do samych pokrzywdzonych... Lepiej się nie wypowiadać. Sytuaacje tych osób bywają przeróżne. Nie dziwi mnie ich nieświadomość prawna - to niestety norma w Polandzie, choć i nie tylko.

Zaskakująca jest natomiast głupota notariusza...

Swoją drogą to chciałbym zobaczyć treść takiego aktu notarialnego.

Link od: Bobek

środa, 20 kwietnia 2011

zwrot wadium

Licytowałem żej stolicy, zalicytować sobie działeczkę, od komornika. Wpłaciłem wadium w kancelarii komorniczej. Pojechałem do sądu. Zaczęła się licytacja. Świetna była! Komornik zrobił kawał dobrej roboty. W trakcie zrezygnowałem z licytowania, choć bez problemu bym ją kupił. Czasem lepiej wybrać mniejsze zło ;-)

Z licytacji wyszedłem po "uderzeniu młotka" i przed wydaniem przez sędziego postanowienia o udzieleniu przybicia. Od razu udałem się do kancelarii komorniczej, celem odebrania wpłaconego wadium. Miła i ładna pani zrobiła KP i otrzymałem kasiorkę z powrotem. :-) Miło :-)

A co by było gdybym wygrał licytację, zawnioskował o udzielenie przybicia w innym terminie a następnie szybko udał się do kancelarii celem odebrania wadium? Panie w kancelarii uwierzyły mi na słowo, ze nie wygrałem licytacji!

piątek, 15 kwietnia 2011

podatek od najmu

Rzepa w dość przystępny sposób objaśniła reguły rządzące płaceniem podatku od wynajmu i dzierżawy.

Poniżej przekopiowana treść z tego linku

Jak rozliczyć dochody z najmu i dzierżawy w PIT
Ministerstwo Finansów 15-04-2011, ostatnia aktualizacja 15-04-2011 02:00

Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (zwanym dalej podatkiem PIT) wymienia jako odrębne źródło przychodów:
najem, podnajem,
dzierżawę, poddzierżawę
inne umowy o podobnym charakterze, w tym również dzierżawę, poddzierżawę działów specjalnych produkcji rolnej oraz gospodarstwa rolnego lub jego składników na cele nierolnicze albo na prowadzenie działów specjalnych produkcji rolnej, z wyjątkiem składników majątku związanych z działalnością gospodarczą.

Od dochodu z tego źródła przychodów płacimy podatek dochodowy według zasad ogólnych.

Uwaga! Możemy też wybrać opodatkowanie najmu, dzierżawy ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych (o tym dalej).

Do tego źródła przychodów (czyli z najmu, dzierżawy), zaliczamy również przychody z najmu okazjonalnego lokalu1 , które są opodatkowane według tych samych zasad, omówionych w dalszej części.

Uwaga! Najem może być świadczony również w ramach pozarolniczej działalności gospodarczej na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej. Jednak niniejsze opracowanie dotyczy wyłącznie opodatkowania dochodów (przychodów) z najmu, dzierżawy stanowiących odrębne od działalności gospodarczej źródło przychodów.

Co to jest najem?

Zawierając umowę najmu wynajmujący zobowiązuje się oddać najemcy rzecz do używania przez czas oznaczony lub nieoznaczony, a najemca zobowiązuje się płacić wynajmującemu umówiony czynsz. Czynsz może być oznaczony w pieniądzach lub w świadczeniach innego rodzaju.

Co to jest dzierżawa?

Zawierając umowę dzierżawy wydzierżawiający zobowiązuje się oddać dzierżawcy rzecz do używania i pobierania pożytków przez czas oznaczony lub nieoznaczony, a dzierżawca zobowiązuje się płacić wydzierżawiającemu umówiony czynsz.

Czynsz może być płacony w pieniądzach lub świadczeniach innego rodzaju. Może być również oznaczony w ułamkowej części pożytków.

Co jest przychodem z najmu, dzierżawy?

Przychodem jest co do zasady umówiony czynsz, jaki płaci nam najemca (dzierżawca) z tytułu najmu (dzierżawy). Najczęściej są to pieniądze, ale zapłata może nastąpić również w naturze.

Uwaga! Do przychodu nie zaliczamy natomiast ponoszonych przez najemcę wydatków (opłat) związanych z przedmiotem najmu (np. opłaty związane z lokalem takie jak: czynsz uiszczany w spółdzielni lub wspólnocie mieszkaniowej, abonament za istniejące w tym lokalu media oraz inne opłaty ustalane ryczałtowo, jak również opłaty za rozmowy telefoniczne przeprowadzane z aparatu zainstalowanego w wynajmowanym lokalu, wodę, energię elektryczną oraz gaz, które nie są ustalane w sposób ryczałtowy), gdy z umowy wynika, że najemca jest zobowiązany do ich ponoszenia.

Kiedy powstaje przychód z najmu, dzierżawy?

Przychód z tytułu najmu, dzierżawy powstaje, gdy faktycznie otrzymamy lub będą nam postawione do dyspozycji pieniądze i wartości pieniężne albo wartość otrzymanych świadczeń w naturze.

Przykład:

W styczniu podpisaliśmy umowę najmu mieszkania. Według umowy, najemca powinien nam płacić umówiony czynsz co miesiąc. Najemca opóźniał się z zapłatą i pierwszy czynsz otrzymaliśmy dopiero w lipcu.

W okresie od stycznia do czerwca nie powstał u nas jednak przychód i nie mieliśmy obowiązku zapłaty podatku pomimo, że przez ten okres wynajmowaliśmy mieszkanie.

Zwolnienie z opodatkowania

Nie zapłacimy podatku PIT, jeżeli wynajmujemy pokoje gościnne w budynkach mieszkalnych, położone na terenach wiejskich w gospodarstwie rolnym, pod warunkiem, że liczba wynajmowanych pokoi nie przekracza 5.

Jaki podatek od wynajmujących małżonków

Jak opodatkować dochody (przychody), gdy przedmiot najmu, dzierżawy objęty jest współwłasnością, współposiadaniem małżonków?

Kiedy przedmiot najmu lub dzierżawy należy do wspólnego majątku małżonków, to każdy z małżonków powinien rozliczać te dochody (przychody) odrębnie, proporcjonalnie do prawa udziału w zysku.

Czy jeden z małżonków może sam opodatkować cały dochód (przychód) z najmu, dzierżawy?

Jeżeli między małżonkami istnieje wspólność majątkowa, to uzyskane dochody (przychody) z najmu lub dzierżawy rzeczy należących do wspólnego majątku mogą być opodatkowane przez jednego z małżonków.

Aby podatek PIT mógł rozliczaćjeden z małżonków, należy złożyć właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego pisemne oświadczenie i wskazać, który z małżonków będzie odprowadzał w całości podatek z tytułu uzyskanego całego dochodu (przychodu) z najmu lub dzierżawy.

Uwaga! Oświadczenie to należy złożyć:
najpóźniej do 20 dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym został otrzymany pierwszy w roku podatkowym przychód z najmu lub dzierżawy składnika wspólnego majątku – jeżeli będziemy przychody te opodatkowywać według skali podatkowej,
najpóźniej do dnia 20 stycznia roku podatkowego, a w przypadku rozpoczęcia osiągania przychodów z najmu lub dzierżawy składnika wspólnego majątku w trakcie roku podatkowego w terminie pierwszej wpłaty na ryczałt od przychodów ewidencjonowanych – jeżeli będziemy przychody opodatkowywać ryczałtem.

Wskazany w oświadczeniu małżonek będzie obowiązany:
płacić cały rok podatkowy (kalendarzowy) zaliczki na podatek lub ryczałt (z tytułu najmu lub dzierżawy), oraz
złożyć zeznanie roczne i rozliczyć w nim dochody (przychody) z najmu, dzierżawy.

Uwaga! Jeżeli w wyniku rozwodu lub separacji nastąpił podział majątku wspólnego małżonków i przedmiot umowy najmu, dzierżawy przypadł temu z małżonków, na którym nie ciążył dotąd obowiązek dokonywania wpłat na podatek, to od tego momentu jest on obowiązany do rozliczania podatku.

Jeżeli małżonkowie nie złożą w terminie omawianego oświadczenia – to automatycznie ich dochody (przychody) z najmu, dzierżawy będą podlegały z mocy prawa odrębnemu opodatkowaniu proporcjonalnie u każdego małżonka.

Który urząd skarbowy?

Który naczelnik urzędu skarbowego jest właściwy w zakresie opodatkowania dochodów (przychodów) z najmu?

Naczelnik urzędu skarbowego właściwy według miejsca zamieszkania podatnika. Nie ma tu znaczenia miejsce położenia np. wynajmowanej nieruchomości.

Według skali lub ryczałtem

Dochody (przychody) te możemy opodatkować na zasadach ogólnych według progresywnej skali podatkowej lub w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, zwanym dalej ryczałtem.

Uwaga! Nie mamy możliwości wyboru 19% stawki podatku. Czym się różnią zasady ogólne od ryczałtu?

Przy opodatkowaniu na zasadach ogólnych według skali podatkowej, podatek płacimy od dochodu, tj. różnicy pomiędzy faktycznie uzyskanym przychodem z najmu, dzierżawy a kosztami jego uzyskania.

Przy opodatkowaniu ryczałtem, koszty uzyskania przychodu nie mają wpływu na wysokość naszego podatku, który obliczamy od faktycznie otrzymanego przychodu.


ZASADY OGÓLNE

Jest to podstawowa forma opodatkowania. Jeżeli więc nie złożyliśmy oświadczenia o wyborze ryczałtu dla opodatkowania najmu, dzierżawy, musimy rozliczać się właśnie w ten sposób.

Uwaga!
O tym, że będziemy płacić podatek według skali podatkowej, nie musimy zawiadamiać naczelnika urzędu skarbowego.
Jeżeli jednak w poprzednim roku podatkowym byliśmy opodatkowani w formie ryczałtu i chcemy od nowego roku być opodatkowani na zasadach ogólnych według skali podatkowej, to musimy o tym poinformować właściwego naczelnika urzędu skarbowego.
Podatek według zasad ogólnych płaci się od faktycznie uzyskanego dochodu.

Przychód powstaje dopiero wtedy, gdy faktycznie otrzymujemy czynsz z najmu, dzierżawy. Aby ustalić dochód, trzeba od otrzymanych faktycznie przychodów z najmu, dzierżawy odjąć koszty (wydatki) z nim związane (np. koszty remontów lokalu, ubezpieczenie lokalu).

Ważne jest by wydatki były ponoszone przez nas, a nie przez np. najemcę. Jeśli np. z umowy najmu wynika, że najemca będzie opłacał czynsz należny spółdzielni lub wspólnocie mieszkaniowej, to kwota tego czynszu nie będzie ani naszym przychodem, ani też kosztem uzyskania przychodu z najmu.

Uwaga! Musimy pamiętać, że wszystkie nasze wydatki by mogły być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów muszą być udokumentowane.

Od tak ustalonego dochodu płacimy podatek PIT według progresywnej skali podatkowej.

Zobacz:
Skala podatkowa na 2010 i 2011 r.
Kwota zmniejszająca podatek

Rozliczając się na zasadach ogólnych musimy samodzielnie obliczać miesięczną zaliczkę na podatek i wpłacać ją do urzędu skarbowego.

Zaliczki miesięczne, za okres od stycznia do listopada, uiszczamy w terminie do 20 dnia każdego miesiąca za miesiąc poprzedni. Zaliczkę za grudzień, w wysokości zaliczki należnej za listopad, uiszczamy w terminie do dnia 20 grudnia roku podatkowego.

Uwaga! W trakcie roku nie musimy wypełniać żadnych deklaracji.

Po zakończeniu roku podatkowego musimy natomiast złożyć do urzędu skarbowego zeznanie podatkowe o wysokości osiągniętego dochodu (poniesionej straty) w terminie do 30 kwietnia roku następnego (PIT-36). W zeznaniu tym wykazujemy i sumujemy również inne osiągnięte przez nas dochody opodatkowane według skali podatkowej, np. ze stosunku pracy, z emerytury, z działalności gospodarczej, itp.


RYCZAŁT

Ryczałt jest uproszczoną formą rozliczenia podatku dochodowego.

Warunkiem opodatkowania dochodów z najmu, dzierżawy ryczałtem, jest złożenie oświadczenia o wyborze tej formy właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego.

Na wybór formy opodatkowania mamy czas:
do 20 stycznia roku podatkowego, lub
jeżeli rozpoczynamy najem, dzierżawę w trakcie roku podatkowego nie później niż do 20 dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym osiągnęliśmy pierwszy przychód z najmu, dzierżawy, albo do końca roku podatkowego, jeśli pierwszy taki przychód osiągnęliśmy w grudniu roku podatkowego.

Uwaga! Jeżeli w kolejnym roku chcemy być nadal na ryczałcie, nie musimy już składać oświadczenia. Natomiast gdy zechcemy w następnym roku rozliczać się na zasadach ogólnych, to musimy zawiadomić o tym właściwego naczelnika urzędu skarbowego.

Kwota podatku należnego zależy od wielkości przychodu, a nie jak to ma miejsce w przypadku zasad ogólnych od dochodu.

Podatek płacimy od faktycznie otrzymanych przychodów, których nie możemy pomniejszyć o żadne koszty uzyskania przychodu.

Uwaga! Podobnie jak przy zasadach ogólnych przychód powstaje dopiero wtedy, gdy faktycznie otrzymujemy czynsz z najmu, dzierżawy

Przy opodatkowaniu przychodów z najmu, dzierżawy obowiązuje jedna stawka ryczałtu, tj. 8,5 %.

Nie musimy prowadzić ewidencji przychodów, jeżeli wysokość naszych przychodów z najmu, dzierżawy wynika z umowy zawartej w formie pisemnej.

Ryczałt obliczamy samodzielnie i wpłacamy co miesiąc (lub co kwartał przy spełnieniu określonych warunków) do urzędu skarbowego w terminie do 20 dnia następnego miesiąca, a za miesiąc grudzień w terminie złożenia zeznania.

Uwaga! W trakcie roku nie musimy wypełniać żadnych deklaracji.

Natomiast po zakończeniu roku podatkowego składamy zeznanie o wysokości uzyskanego przychodu i należnego ryczałtu w terminie do końca stycznia roku następnego (PIT-28).

Uzyskany przychód możemy pomniejszyć m.in. o zapłacone składki na własne ubezpieczenie społeczne, darowizny, wydatki rehabilitacyjne, natomiast podatek o zapłacone przez nas składki na ubezpieczenie zdrowotne, pod warunkiem, że tych samych wydatków nie odliczyliśmy już od innych naszych dochodów lub podatku, rozliczanych według zasad ogólnych.

Uwaga! Jeśli oprócz przychodów z najmu, dzierżawy osiągamy też inne dochody, np. ze stosunku pracy, to musimy złożyć odrębne zeznanie, w którym wykażemy te dochody.

Podstawa prawna:
ustawa z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2010 r. Nr 51, poz. 307, z późn. zm.),
ustawa z dnia 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (Dz. U. Nr 144, poz. 930 z późn. zm.)

Ad 1 Instytucja najmu okazjonalnego lokalu wprowadzona została ustawą z dnia 17 grudnia 2009 r. o zmianie ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2010 r. Nr 3, poz. 13).

sobota, 2 kwietnia 2011

najtańszy dom w Polsce



















Po kilkuletnich poszukiwaniach prawdopodobnie udało mi się znaleźć najtańszy dom w Polsce.

Po remoncie da się z nim zamieszkać.

Jest coprawda jednoizbowy - ale to zawsze jest DOM, mały i ciasny, ale własny.

Można go potraktować jako kawalerkę z aneksem kuchennym ;-).

Prąd - jest, należy jedynie podłączyć od słupa znajdującego się tuż obok domu (kilka metrów).

Woda - studnia pełna wody po brzegi (wody gruntowe płytko pod powierzchnią, bardziej na minus niż na plus, ale woda jest).

Działka mała - 514 m2.

Minusem największym jest dojazd, 270m do asfaltu drogą gruntową. W zimę będzie nieprzejezda, niestety.

Drugi minus - wchodzący w cenę remontu na szczęscie - to wymagajacy poprawy strop, oddzielający izbę od strychu. trzeci minus to brak łazienki i wc - można dorobić.

Plusy:

okolica - poza wsią, totalna sielanka (!).

Do miasta wojewódzkiego nie tak daleko - tylko 30 km do centrum - da się wytrzymać. Podkreślam, dom wymaga remontu, ale źle nie jest (!).

Dom nadaje się do całorocznego zamieszkiwania, ale można potraktowac go również jako miejsce na wypady poza miasto.

Obok przedstawiam kilka fotografii.

Cena: 3110,00 PLN + opłaty notarialne.

Kto chce kupić -> priv. Czasu zostało niewiele :/

ps. i niech już nikt mi nie mówi, że nie ma tanich domów! ;-)